Aflatoksyny, czyli kolejny raz o niebezpiecznych grzybach

Aflatoksyny, czyli kolejny raz o niebezpiecznych grzybach

  O tym, że grzyby są niebezpieczne (tak samo jak wiele innych pasożytniczych organizmów) pisałam już tu wiele razy i raczej do tego nie trzeba nikogo przekonywać. Ostatnio jednak wpadło mi w ręce trochę informacji na temat jednego z rodzajów toksyn produkowanych przez grzyby (mykotoksyn), konkretnie chodzi o aflatoksyny. Być może część z Was spotkała się już z tą nazwą, może przynajmniej słyszeliście o skutkach ich działania, słynna była sprawa tajemniczych zgonów naukowców, którzy zajmowali się badaniem grobu Kazimierza Jagiellończyka, a następnie zmarli – prawdopodobnie właśnie na skutek działania aflatoksyn.

Skąd się biorą? Są efektami przemiany materii grzybów, szczególnie kropidlaka (aspergillus flavus i aspergillus parasiticus – stąd zresztą ich nazwa, odkryto je bowiem przy okazji epidemii ptactwa domowego w latach 60-tych w Wielkiej Brytanii, ustalono wtedy bowiem, że jej źródłem były Aspergillus flavus toxins), chociaż nie tylko. Idealnym środowiskiem rozwoju tych grzybów są miejsca ciepłe i wilgotne, więc największe zagrożenie w naturze stanowią w rejonach tropikalnych, ale nie ma się co oszukiwać, że my, w naszym umiarkowanym klimacie jesteśmy wolni od niebezpieczeństwa z ich strony; prawda jest taka, że oprócz „importowanych” aflatoksyn mamy swoje, rodzime ogniska występowania. Problem dotyczy żywności na całym w zasadzie świecie i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego nie słyszy się o nim więcej; zresztą, dotyczy to mnóstwa różnych zagrożeń, o których raczej nie dowiadujemy się z tak zwanych „oficjalnych” źródeł. Wszyscy o nich wiedzą, ale jakoś nie mówi się, w obawie przed tym, że konsumenci zaczną interesować się, co naprawdę trafia na ich stoły, zaczną domagać się lepszych standardów produkcji, przechowywania żywności, zaczną domagać się, by dostarczano im żywność, a nie produkty, które w wielu przypadkach powinny być uznawane za odpady, na pewno nie za pełnowartościowe pożywienie.

Aflatoksyny dzielą się na te występujące w naturze bezpośrednio, produkowane przez grzyby i na takie będące metabolitami naturalnych aflatoksyn, powstającymi w organizmach zwierząt i ludzi. Te naturalne to:

  • aflatoksyny B1 i B2, produkowane przez odmiany flavus i parasiticus kropidlaka,
  • aflatoksyny G1 i G2, produkowane przez kropidlaka parasiticus,
  • Ich metabolity zaś to:
  • aflatoksyna M1, produkowana z aflatoksyny B1 w organizmach ludzi i zwierząt,
  • aflatoksyna M2, będąca metabolitem aflatoksyny B2 powstającym w mleku krów karmionych zakażonym pożywieniem,
  • aflatoksyna Q1 i aflatoksykol, będące metabolitami aflatoksyny B1 powstającym w wątrobach innych kręgowców, na przykład ptaków.

Gdzie zatem spotkać można te bardzo groźne substancje? Zarówno w żywności surowej, jak i przetworzonej, najczęściej aflatoksyny znajduje się w produktach takich jak:

  • soki,
  • ser,
  • kukurydza,
  • orzeszki ziemne,
  • migdały, pistacje,
  • zboża,
  • figi i inne suszone owoce,
  • przyprawy różnego rodzaju (chilli, pieprz),
  • olej bawełniany (i inne produkty spożywcze z bawełny),
  • mleko, produkty mleczne (np. jogurty).

Największe stężenie aflatoksyn i największe ryzyko, że dany produkt jest nimi skażony występuje w przypadku kukurydzy, orzeszków ziemnych i oleju bawełnianego. Kropidlak może rozwijać się na zbożu, ryżu, kukurydzy zarówno kiedy rośnie ono jeszcze, jak i po zbiorze, jeśli występują ku temu odpowiednie warunki, jeśli zboże jest przechowywane niewłaściwie, w wilgoci przekraczającej normy. Według szacunków Amerykańskiej Organizacji ds. Żywności i Rolnictwa około 25% (!) zbiorów na świecie jest zainfekowanych mykotoksynami, spośród których najgroźniejsze są właśnie aflatoksyny.

Skutki zatrucia aflatoksynami różnią się w zależności od tego, w jaki sposób skażony został organizm, czy mamy do czynienia z krótkotrwałym zatruciem dużą ilością toksyn, czy też z wieloletnim, przewlekłym procesem zatruwania organizmu mniejszymi dawkami. Jednak bez względu na to, o którym z tych mechanizmów mówimy, objawy i skutki są zawsze poważne i w wielu przypadkach śmiertelne:

  • uszkodzenie wątroby,
  • rak wątroby i innych narządów,
  • upośledzenie umysłowe,
  • upośledzenie wzrostu i rozwoju,
  • bóle w jamie brzusznej, wymioty, konwulsje,
  • obrzęk kończyn,
  • obrzęk płuc,
  • krwotoki,
  • osłabienie naczyń krwionośnych, kruchość naczyń, pękanie, żylaki,
  • chroniczne zapalenie wątroby,
  • żółtaczka,
  • zaburzenia trawienia i metabolizmu,
  • osłabienie odporności,
  • śpiączka.

Aflatoksyna B1 została oficjalnie wpisana na listę czynników rakotwórczych przez Międzynarodową Agencję Badania Raka, ogólnie przyjmuje się, że aflatoksyny są jednymi z najgroźniejszych kancero- i mutagenów. W tropikach, w krajach mniej rozwiniętych aflatoksyny są olbrzymim problemem, ponieważ zatruwają na oba sposoby, powodują śmiertelne choroby oraz przyczyniają się do rozwoju innych, na przykład poprzez osłabienie odporności wzmacniają działanie wirusa HIV. Aflatoksynami można również zostać zakażonym poprzez kontakt skórny.

Jak się przed nimi zatem chronić? Najważniejsze jest kupowanie żywności wyłącznie z dobrych, sprawdzonych źródeł. Warto pamiętać, że producenci żywności radzą sobie z problemem grzybów nie tylko za pomocą kontroli surowców, których używają do jej produkcji, ale także poprzez dodawanie do żywności rozmaitych środków, które mają za zadanie konserwować żywność, jak i zabijać potencjalne pasożyty, które mogą się w niej znaleźć. A jak na nasz organizm działają wszystkie chemiczne dodatki, pisać chyba nie ma potrzeby, nie wiadomo, co gorsze, zakażenie toksyną produkowaną przez pleśnie czy wieloletnie wystawienie na działanie całej tablicy Mendelejewa w naszym codziennym pożywieniu… To oczywiście żart, ale warto wziąć pod uwagę, że tylko żywność z dobrych źródeł, ekologiczna i organiczna jest zarówno wolna od zanieczyszczeń biologicznych, takich jak grzyby, jak i od chemicznych – nawozów, konserwantów, barwników. Jako ciekawostkę warto przytoczyć fakt, że do produkcji jednego z najpopularniejszych konserwantów – kwasku cytrynowego wykorzystuje się jedną z odmian kropidlaka (czarnego, aspergillus niger)

Oglądajmy to, co kupujemy, na przykład kukurydzę, jeśli widzimy na żywności podejrzane ślady, plamy, coś, czego nie powinno tam być – lepiej nie ryzykować, to nie musi, ale może być pleśń lub coś równie groźnego.

No i oczywiście, nie trzeba chyba powtarzać również tego, jak ważne jest regularne, profilaktyczne oczyszczanie organizmu, dbanie o dietę eliminującą namnażanie grzybów w organiźmie. Ja i moja rodzina przechodzimy je co roku i nie ukrywam, że między innymi temu przypisuję niemal całkowity brak chorób, nawet tych drobnych wśród nas, lepsze samopoczucie, więcej ochoty do życia i olbrzymią odporność organizmu. Takie oczyszczenie może pomóc także w przypadku zakażenia aflatoksynami (lub innym świństwem!), ponieważ usunie z organizmu wszystkie w zasadzie pasożyty, wzmocni organizm, zabezpieczy go na przyszłość przed powtórzeniem się infekcji. Idzie wiosna (chociaż, w zasadzie, jeśli spojrzeć za okno, to dawno już przyszła!), to doskonały czas i doskonała okazja, by zainteresować się stanem organizmu i rozpocząć nowy sezon wegetacji w przyrodzie razem z naturą.

 

2 komentarze
  • MIKI
    Opublikowano 22:52h, 29 marca Odpowiedz

    Cześć
    Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zwierzątko, które żywię karmą jednej firmy jest intoksykowane mikotoksynami ( zapewne przypadkiem).
    Zwierzę mimo prawidłowej wagi, ilości zabaw, zajmowania się, czesania, regularnych odwiedzin u lekarza weterynarii, jest coraz bardziej osowiałe, męczy się szybko podczas zabaw początkowo po 15 minutach ostrej bieganki było dyszenie i spoczynek obecnie już po 3 minutach tak się dzieje.
    Zwierzę uzależniło się od dodatków zapachowych do karmy „zmuszające” je do jedzenia tej karmy, trudno podać mu jedzenie zrobione po prostu w domu- np. ugotowany kurczak „wsiowy’ z dodatkiem surowego mięsa i jarzyn bez kukurydzy, ORAZ INNYCH PLEŚNIOCHŁONNYCH WARZYW. Nie wiem jak powiększyć wiedzę na ten temat- ile naszych Mam i Babć otwierając „najlepsze-domowe” konfitury zbierają pleść po cichu bez naszej wiedzy- a resztę podają ( z mikotoksynami) jako super smarowidło do racuchów itd. – nie jestem hipochondrykiem- co z jedzeniem w restauracjach- dać się zwariować czy nie ? I tak będziemy mieć pretensje, że umieramy wcześniej niż później. Ludzie- słoikowcy – musimy uważać na nasze słoiki….

    • Mihrimah
      Opublikowano 11:49h, 27 maja Odpowiedz

      No to mam ten sam problem. Moje zwierzątko – kotek – też zachorowało. Ok 2 lata dostawało drogą karmę (ze względu na alergię) znanej firmy – ok 3 tyg temu stopniowo coraz mniej jadła, zaczęła wymiotować, osowiała… Lekarz podejrzewa chorobę jelit. Co zauważyłam – objawy zaostrzały się po jedzeniu. Zmieniłam więc karmę na zwykłe mięso mielone. A dziś znalazłam informację, gdzie w/w firma od kociego jedzenia przyznaje się do obecności aflatoksyn w składzie swojego produktu…. Z ekonomicznego punktu widzenia to mięso – które jest najdroższym w sklepie – i tak taniej wychodzi i niż ta specjalistyczna karma… Już bym wolała tę alergię niż to , że mogę kotkę stracić…

Post A Reply to MIKI Cancel Reply