...
 

Uwaga na aluminium

Uwaga na aluminium

Zarzucono nam kiedyś, że tylko straszymy i straszymy, że jeśli się poczyta te nasze wpisy, to w zasadzie trzeba by zrezygnować z dziewięćdziesięciu procent dotychczasowego stylu życia i zacząć uważać na w zasadzie wszystko dookoła – to, co jemy, to, czego używamy do prania, mycia, do dbania o higienę i urodę oraz na wiele innych rzeczy. To oczywiście olbrzymia przesada, ale podkreślamy na każdym kroku, że świadomość świata, w którym żyjemy jest jednym z najważniejszych warunków osiągnięcia zdrowia i jego zachowania. Dlatego istnieje ten blog, dlatego staramy się Wam i nie tylko opowiadać o tym wszystkim. A dziś kilka słów o kolejnym pierwiastku, na który powinniśmy zwrócić szczególną uwagę – jest nim aluminium, czyli glin o czystości technicznej.

Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na jego powszechne występowanie wszędzie dookoła nas, w tej chwili nawet jest blisko, kiedy piszemy, jest w komputerze, aczkolwiek w tej formie nie stanowi zagrożenia. Jest w każdym zakamarku mieszkania, w meblach, sprzętach gospodarstwa domowego, w samochodach i innych maszynach. Te jego formy jednak nie stanowią zagrożenia dla naszego zdrowia, pojawia się ono dopiero wtedy, kiedy aluminium trafia do naszego organizmu, a możliwe jest to zarówno poprzez żywność, jak i innymi drogami. Najpierw omówimy sposoby, w jakie aluminium wnika w głąb naszego ciała, a potem zajmiemy się tym, w jaki sposób aluminium nam szkodzi.

Te inne drogi – to przede wszystkim kosmetyki. Pisaliśmy już troszkę o tym, że w kosmetykach znajdziemy szkodliwe sole aluminium, jednak ze względu na to, że ta akurat substancja zasługuje na oddzielny wpis jej poświęcony, napisaliśmy o niej wtedy tylko skrótowo. Dziś znacznie więcej – bo trzeba, ponieważ szkodliwy wpływ glinu na ludzki organizm wymaga koniecznie większego opisu niż do tej pory. Aluminium w kosmetykach znajdziemy najczęściej w dezodorantach i innych środkach przeciwko mających redukować pocenie się, chociaż nie tylko, także w kremach z filtrem przeciwko promieniowaniu podczerwonemu. Zupełnie na marginesie – wiecie, że tzw. antyperspiranty to nie żadne cudowne sposoby, działają one po prostu jak miniaturowe koreczki, zatykające kanaliki potowe, przez co pot nie wydostaje się na zewnątrz, jednak rodzi się natychmiast pytanie, w jaki sposób takie bardzo istotne zaburzenie jednych z podstawowych funkcji organizmu, oczyszczania z toksyn i termoregulacji, wpływa na zdrowie? W jaki sposób działa na nasze ciało to, że pot i produkty jego rozkładu pozostają w ciele, zamiast zostać wydalone? Wróćmy jednak do aluminium, które w wyniku częstego używania (a przecież dezodoranty stosujemy codziennie!) zaczyna się odkładać w organizmie, jego stężenie rośnie, zaś największe złogi tego metalu znajdują się w mózgu.

Przejdźmy teraz do zatruwania organizmu glinem podczas jedzenia – i celowo nie używamy określenia “w żywności”, ponieważ nie zawsze jest to tak proste i jednoznaczne. Jest bowiem glin nie tylko składnikiem zawartym w pożywieniu, jest także elementem opakowań i nie tylko. Jeszcze nie tak dawno popularne były w kuchniach aluminiowe garnki, pamiętacie je? Na szczęście zostały już niemal całkowicie wyeliminowane, ale zdążyły na pewno zostać źródłem problemu, szczególnie dla średniego i starszego pokolenia; aluminium w ich ściankach było wytrącane przez potrawy słone i kwaśne, a następnie trafiało do pożywienia, dziś aluminium poddawane jest procesowi anodowania, który w dużej mierze zabezpiecza powierzchnię, jednak wystarczy brak dbałości o naczynie, używanie metalowych przyborów kuchennych niszczących powłokę, by problem powrócił. Problem garnków został bardzo ograniczony – jednak nie stało się tak w przypadku jednego z najpopularniejszych rodzajów opakowań na rynku, aluminiowych puszek, w których znajdziemy prawie wszystko, napoje, żywność konserwowaną, przekąski. Na szczęście w tym przypadku zagrożenie jest o wiele mniejsze, jednak w przypadku niektórych produktów warto się zastanowić, w jakie reakcje wchodzą one z opakowaniem, np. Coca Cola zawiera kwas fosforowy, czy na pewno jest on obojętny dla aluminiowej puszki?

Poszukajmy teraz aluminium w samym pożywieniu; nie trzeba wcale zbyt długo szukać, na przykład:

  • E 554 – krzemian glinowo-sodowy, środek przeciwzbrylający dodawany do cukru, soli, gum do żucia,
  • E 559 – krzemian glinu (kaolin), środek przeciwzbrylający dodawany do przypraw i aromatów, soli, gumy do żucia, ryżu, serów, mleka w proszku, kawy rozpuszczalnej,
  • E 173 – aluminium, używane jako barwnik metaliczny, np. do zdobienia wypieków,
  • E 541 – fosforan glinowo-sodowy kwaśny, dodawany do proszku do pieczenia, serów topionych, wyrobów piekarniczych.

W opisach tych środków znajdujemy często słowo “nieszkodliwy”, jednak zaraz po tym słowie następuje opis możliwych problemów związanych z używaniem, kaolin przyczynia się do kumulacji glinu w organizmie, tak samo krzemian glinowo-sodowy, fosforan glinowo-sodowy zmniejsza wchłanianie wapnia i fosforu, aluminium zaś jest wprost uznawane za szkodliwe, np. w Australii jest już zakazany, Parlament Europejski również nawołuje do wprowadzenia analogicznego zakazu w Unii.

Oczywiście, zbyt proste byłoby wskazanie czterech substancji jako jedynego źródła aluminium w pożywieniu, na przykład biała mąka, o której szkodliwości pisaliśmy już, swoją barwę zawdzięcza wybielaniu środkami zawierającymi związki glinu. Herbata zawiera sporo aluminium, jednak w postaci w niej występującej glin jest dla ludzkiego organizmu nieprzyswajalny, zatem nieszkodliwy, w dodatku herbata ma swoje zalety, jak na przykład bogactwo przeciwutleniaczy. Wystarczy jednak dodać do niej cytryny, a sytuacja zmienia się diametralnie, ponieważ glin staje się cytrynianem glinu, a ten związek wchłania się niestety bardzo łatwo. Inne rodzaje żywności również mogą zawierać szkodliwe związki aluminium, na przykład ogórki kiszone z dodatkiem powszechnie dostępnej soli spożywczej. Dzisiejsze zanieczyszczone środowisko także wpływa na poziom glinu w żywności, metody jej produkcji również mają znaczenie: ilość użytych nawozów sztucznych, nasłonecznienie upraw, sposób przetwarzania. Glin dodawany jest w różnych postaciach także do leków, na przykład tych stosowanych jako osłony dla błon śluzowych układu pokarmowego, zobojętniających kwasy żołądkowe.

Warto także poświęcić kilka słów jednej z bardziej kontrowersyjnych w ostatnich latach sprawie, czyli szkodliwości szczepionek. Istnieje wiele źródeł wskazujących na wywoływanie przez szczepionki wszelkiego rodzaju chorób, np. autyzmu – jednak o ile nie będziemy się zajmować dziś tym tematem szczegółowo (aczkolwiek na pewno do niego wrócimy w niedalekiej przyszłości), to należy zwrócić uwagę na podawane przez rozmaite źródła informacje o zawartości glinu w szczepionkach, a ta może przekraczać dzienną dopuszczalną dawkę nawet kilkudziesięciokrotnie – w dodatku glin przedostający się do organizmu w ten sposób jest dalece bardziej toksyczny i z dużo większą łatwością przedostaje się do komórek, w tym do mózgu.

Średnia dawka, według rozmaitych szacunków, glinu spożywanego przez przeciętnego człowieka wynosi 45 mg, dopuszczalna zaś 60, jednak w przypadku tego pierwiastka znacznie mniejszym zagrożeniem jest przedawkowanie i związane z tym chwilowe zatrucie, ponieważ zdarza się raczej osobom z zaburzonym funkcjonowaniem nerek. Przyjmowanie leków, o których mowa wyżej, może prowadzić do obniżania zawartości fosforanów we krwi, co z kolei może stać się przyczyną zmniejszania się poziomu wapnia w kościach, leki te są także przyczyną wzdęć, mogą także wywoływać zapalenia jelit.

Największym problemem jest jednak kumulacja glinu w organizmie i przewlekłe zatrucie tym metalem, ponieważ w zasadzie nie ma już wątpliwości, że jest on jednym z najważniejszych czynników powodujących chorobę Alzheimera. Badania naukowe wielokrotnie wskazywały na ten związek, to właśnie wyniki tych badań przyczyniły się do tego, że Parlament Europejski chce wprowadzenia zakazu używania aluminium w żywności.

Nie tylko z chorobą Alzheimera wiązane jest wieloletnie odkładanie się w organizmie glinu, wskazuje się także na związek z chorobą Parkinsona, z innymi zaburzeniami pamięci, równowagi, koncentracji, osłabianiem pracę trzustki, przyczynianiem się do powstawania osteoporozy. Osoby mające do czynienia z obróbką aluminium w codziennej pracy bardzo często zapadają na rozmaite choroby układu oddechowego, w tym na astmę, rozedmę płuc, pylicę. Często wskazuje się także na rakotwórcze działanie skumulowanego w dużych ilościach glinu, na przykład na duże ilości aluminium w guzach piersi, oraz na znaczenie glinu w wywoływaniu chorób związanych z osłabieniem organizmu, np. anemią.

Jak sobie radzić z zagrożeniem? Wiele sposobów wynika jakby wprost z tego, co napisaliśmy powyżej:

  • trzeba wiedzieć, co się je i starać się kupować żywność z pewnych źródeł, z ekologicznych upraw, organiczną,
  • czytać etykiety (ileż to razy już pisaliśmy te słowa na naszym blogu?),
  • wyeliminować aluminiowe garnki i patelnie, starać się nie używać do pieczenia folii aluminiowej,
  • ograniczyć lub wyeliminować używanie opakowań z aluminium,
  • oczyszczać regularnie organizm z toksyn, w tym z aluminium.

I co, czy to wygląda na straszenie kogokolwiek? Nie wydaje nam się. Wychodzimy zawsze z założenia, że lepsza jest niewygodna prawda, jakakolwiek by nie była, od wygodnego kłamstwa – lub tylko przemilczenia prawdy. Owszem, takie kłamstwo ma same niemal zalety, można nic nie robić ze świadomością (której się nie ma, przecież), można wciąż udawać, że wszystko jest w porządku, można nie dokonywać mnóstwa trudnych wyborów. Ale w końcu i tak wybiera się źle, bo takie postępowanie musi się skończyć chorobą albo przynajmniej stanem zdrowia dalece odbiegającym od normalnego, nie mówiąc już o idealnym. Dlatego my wybieramy prawdę – i staramy się Wam pomagać w dokonywaniu takiego samego wyboru każdego dnia.

15 komentarzy
  • maciek
    Opublikowano 13:51h, 10 lutego Odpowiedz

    w domu mam wyłącznie sztuce aluminiowe, niemal wszystkie garnki i patelnie, a także kubki i miseczki (takie ala talerze).
    wg mnie nie ma lepszych naczyń ponieważ są bardzo trwałe i lekkie.
    rodzina jest zadowolona

    • Eugenika a rockefellerowska medycyna
      Opublikowano 23:59h, 29 listopada Odpowiedz

      W czasach internetu głupota jest kwestią wyboru.

      • tamara
        Opublikowano 15:00h, 01 czerwca Odpowiedz

        no i dlatego Macku jestes idiota !haha

        • spawacz
          Opublikowano 17:35h, 21 września Odpowiedz

          Witam mam pytanie pracuję przy aluminium , jako spawacz oczywiście jestem bardzo dobrze zabezpieczony podczas spawania ”maska z nawiewem” co nie zmienia faktu że w całym zakładzie pyłków , tego pierwiastka lata sobie cała masa więc nie ma mozliwości całkowicie się ochronić przed tym interesują mnie konkretne porady jak można się pozbyć tego pierwiastka jesli dostał się do organizmu/ w jakiejkolwiek formie czy to jako tlenek czy jako drobna cząstka. czy są na to sposoby boo wszyscy wiedzą ze to szkodliwe ale nikt nie mówi jak sie odtruwać. Odpowiedź może być wyczerpująca dzięki pozdrawiam

          • Anka
            Opublikowano 13:01h, 14 października

            Polecam Ci do poczytania książkę “Ukryte terapie” Jerzego Zięby. Na you tubie jest też mnóstwo wykładów Pana Zięby, warto posłuchać. Ogólnie odtrutką w ogóle a na metale ciężkie w szczególności jest vit C, magnez, cynk i selen.

          • Sandra Zet
            Opublikowano 18:53h, 02 marca

            Świetnym sposobem na wydalenie aluminium z organizmu jest picie boraksu, lub zażywanie suplementów z boru. Niestety suplementy z borem są słabe na naszym rynku, gdyż zawierają zwykle do 3 mg boru w jednej tabletce, a to trochę mało.

  • Tom
    Opublikowano 10:24h, 23 marca Odpowiedz
  • nerka
    Opublikowano 14:49h, 05 kwietnia Odpowiedz

    Jak to jest z tym aluminium, tyle się mówi o jego szkodliwości, o kosmetykach które go zawierają, dezodorantach… A tymczasem owe zdrowe zamienniki kosmetyczne – naturalne glinki, np glinka kaolinowa wszystkie zawierają glin – bo to przecież podstawowy pierwiastek. Taka glinkę stosuje się nawet doustnie, jako suplementacja mineralna, zawiera dużo krzemu. Z resztą różne glinki; czerwona , zielona, biała, żółta… różnią się tylko proporcjami mineralnymi, a każda i tak zawiera aluminium w sporej ilości. Glinkę kaolinową też stosuje się w detoksykacji, podobno wiąże toksyny.

    • Eugenika a rockefellerowska medycyna
      Opublikowano 00:06h, 30 listopada Odpowiedz

      Jako zamiennik spróbuj chlorek magnezu w formie olejku magnezowego.

  • Michal
    Opublikowano 18:38h, 17 czerwca Odpowiedz

    Dziękuje za wpis :).

  • Rav
    Opublikowano 18:25h, 03 lutego Odpowiedz

    W sprzedaży dostępne są minerały Schindele’s, które zawierają spore ilości związku Al2O3 – tlenku glinowego i jest go tam aż 11,8%! Czy w tej postaci glin może nam zaszkodzić?

  • Juwia
    Opublikowano 21:14h, 11 czerwca Odpowiedz

    A glinka kaolinowa do picia? Jest zalecana na uzupełnienie krzemu. Czy ten glin jest też szkodliwy?

  • xyz
    Opublikowano 09:52h, 21 września Odpowiedz

    A co z aluminium stosowanym w budownictwie? Do mebli, okien, części samochodowych itp? W tym segmencie rośnie popularność tego metalu. Czy “aluminiowe miasta” mogą szkodzić ludziom?

  • Pingback:Chemtrails, czyli chemiczne smugi to fakt | Mr Guru Limited
    Opublikowano 22:11h, 08 listopada Odpowiedz

    […] Uwaga  na aluminium […]

  • Dominika Świerzbin
    Opublikowano 12:07h, 15 października Odpowiedz

    A w jaki sposób pot oczyszcza z toksyn? Podstawowa wiedza o fizjologii sugeruje, nie nie sugeruje – mówi, że pot służy termoregulacji ciała. Do oczyszczania organizmu z toksyn mamy inny układ i narząd zwany wątrobą…

Zostaw komentarz

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.