Przyczyny otyłości

Przyczyny otyłości

Sobotni poranek, domowe obowiązki, w tle gdzieś włączony telewizor, program dokumentalny o ważącym ponad dwieście kilo pięćdziesięcioletnim Brytyjczyku, który ma przejść operację zmiany żołądka, ponieważ jest to dla niego ostatnia deska ratunku. W przerwach programu reklamy, wśród nich jedna poświęcona lizakom na ból gardła u dzieci. Jak to się łączy? W bardzo prosty sposób, wiecie dobrze, że skład produktu podawany jest w kolejności zależnej od procentowego udziału. I jak się nie denerwować, kiedy okazuje się, że ten „produkt leczniczy” (określenie uczynione w reklamie dla podkreślenia skuteczności lizaków) ma w składzie kilka ziół, znanych ze skutecznego działania w przypadku bólu gardła, ale stanowią one końcówkę listy składników – a zaczyna się ona „Cukier, syrop glukozowy, kwas cytrynowy, aromaty”. Pięknie, dla leczenia bólu gardła karmić powinniśmy dzieci cukrem i syropem glukozowym (czyli jeszcze większą ilością cukru). Brawo za pomysł.

A wiąże się to z tematem programu dokumentalnego w banalny sposób – cukier, tłuszcz, dwa podstawowe powody otyłości, a tymczasem właśnie ich jest najwięcej we wszystkim, co najbardziej smakuje dzieciom i czym są karmione przez rodziców, czasem nawet w nagrodę, czasem w przekonaniu, że to takie dobre, robić dziecku przyjemność, podczas gdy właśnie uczymy je paskudnych, złych nawyków, które kiedyś je, być może, zabiją, a na pewno uczynią ich życie nieznośnym, tak jak w przypadku bohatera dokumentu. Jak bowiem inaczej opisać jego życia, skoro:

  • wstawanie z łóżka odbywać musi się w określonej kolejności czynności, trzeba uważać, żeby nie doszło do dyslokacji biodra, przejście do pozycji pionowej zaś staje się wyzwaniem,
  • praca (jest kierowcą autobusu) staje się niemożliwa, bo nie mieści się w fotelu, kierownicę musi trzymać pod brzuchem (potem i tak został zwolniony, bo osoby z bezdechem sennym, kolejnym z możliwych skutków otyłości, nie mogą być kierowcami autobusów),
  • mycie jest męczarnią, długotrwałym, skomplikowanym procesem, w którym musi wykorzystywać rozmaite pomoce, by sięgnąć tam, gdzie osoba szczupła nie ma żadnego problemu, a i tak nie jest w stanie zachować higieny, grzybica stóp jest efektem niemożliwości dotarcia do nich,
  • papier toaletowy jest bezużyteczny, nie ma możliwości podtarcia się, by zatem zachować elementarny poziom czystości musi tak celować z wypróżnieniami, by natychmiast potem móc się kąpać,
  • spodnie, mające w pasie 66 cali (168 centymetrów!) stały się już za wąskie, konieczne jest kupno większych.

Brzmi fantastycznie, prawda? W zasadzie każdy czytający taką listę żachnie się i będzie się dopatrywać w tym wszystkim wyłącznie dowodów na słabą wolę osoby otyłej, ale problem polega na tym, że większość z tych samych osób nie widzi nic złego w przekarmianiu dzieci, pasieniu ich cukrem, białą mąką, produktami tak bogatymi w tłuszcz, że niewiele poza nim mieści się w nich. Ignorancja jest nieszczęściem, ale jeszcze większym to, że nie robi się z nią nic w szerokiej skali, skali całego społeczeństwa. Mieliśmy akcje picia mleka przez wszystkie dzieci, finansowane przez państwo – a nie mamy żadnych ostrzegających przed skutkami otyłości, mamy mnóstwo reklam leków, na przykład na bolące stawy, a żadnych informacji o tym, że mniejsza waga ciała, brak nadwagi i otyłości powoduje, że stawy po prostu nie bolą.

Winne – może nie wszystkiemu, ale na pewno większości problemów – są nawyki wyniesione z dzieciństwa, a potem kultywowane przez siebie samego, przede wszystkim w doborze produktów, którymi karmimy siebie i dzieci, ale także w sposobie ich jedzenia, brak śniadań zaraz po wstaniu z łóżka, potem często głodówka w pracy lub w szkole, a dopiero popołudniu wielki obiad z niezdrowych produktów. A potem wieczór przed telewizorem i podjadanie, a to kanapka, a to chipsy, a to cukierki, a to inne przekąski, jeśli wśród nich od wielkiego święta trafią jakieś owoce, to taka dieta w oczach osoby tak się odżywiającej nabiera charakteru niemal zdrowej… Ręce opadają – ale dokładnie tak wygląda świadomość znacznej części społeczeństwa, nieważne, że jem wszystko, wpycham w siebie kilogramy śmieci, ale wystarczy jabłuszko, żeby zrównoważyć złe konsekwencje takiej diety.

Ech, wiem, że nie ma szans uratować wszystkich, wiem, że nie ma szans pomóc każdemu, szczególnie, że mało kto chce tej pomocy, bo wiadomo, że wiąże się ona z wyrzeczeniami, ograniczeniami, koniecznością posiadania silnej woli i trzymania się swoich własnych obietnic. Ale i tak podnosi mi się nieco ciśnienie, kiedy oglądam taki program, bo widzę przyszłość, nieodległą, taką, w której będą żyć już nasze dzieci, przyszłość pełną otyłych, schorowanych ludzi, którzy winią za swój stan system, ale nie zamierzają z tym nic zrobić, ponieważ od dbania o ich zdrowie jest państwo, przecież płacą podatki!

A ja obejrzałam ten bardzo smutny, w gruncie rzeczy, program i wróciłam do moich porannych obowiązków. Trzeba było zamieszać mój chleb orkiszowy i wstawić go do piekarnika, wymyślić coś na obiad, ale w mojej kuchni dominują nieskomplikowane, smaczne, zdrowe potrawy, których przygotowanie nie wymaga wiele czasu ani zachodu. Zrobiłam sobie kawy, której nie posłodziłam cukrem, dzieciaki także nie dostały niczego z cukrem. I wiem, że dzięki temu wszystkiemu, dzięki temu, że myślę o tym, co jemy, myślę o tym, co szkodzi, co pomaga, za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będą miały powód, żeby powiedzieć mi „mamo, dziękuję, że nie należę do tej większości, która cierpi każdego dnia i nie dożyje pięćdziesiątki”. I wierzę mocno, że przekażą tę wiedzę swoim dzieciom. 

4 komentarze
  • Milena
    Opublikowano 11:20h, 22 stycznia Odpowiedz

    Osobiście denerwują mnie reklamy słodyczy i te teksty o batonikach pełnych pożywnego mleka, orzechów i czekolady, idealnych na drugie śniadanie bo dają tyle energii co tradycyjny posiłek. Może przydałaby się akcyza na słodycze, bo szkodzą zdrowiu, uzależniają i w konsekwencji powodują wiele problemów psychologicznych. Państwo nie wspiera rodziców w ograniczeniu słodyczy u dzieci a wszechobecne reklamy jeszcze to nakręcają i utrudniają. Potem trudno wytłumaczyć dziecku jak bardzo kłamią w reklamach a pełne półki nie ułatwiają zadania. Ale nie poddajemy się 🙂

  • Naturalna Spiżarnia
    Opublikowano 10:08h, 23 stycznia Odpowiedz

    Moje dzieci już wiedzą, że w tv kłamią, ale tu wiek ma znaczenie, 8-latek ma już inną wiedzę a inną ma 3-latek. Tutaj wszystko w rękach rodziców, to oni powinni się zatrzymać , otworzyć oczy i zastanowić czym karmią swoje dzieci i jaki to ma wpływ na ich organizm. Ale ja wierzę, że świadomość rośnie i będzie coraz lepiej 🙂

  • Kao
    Opublikowano 12:33h, 23 stycznia Odpowiedz

    dokładnie, wszystko tkwi w nawykach jakie wpajają rodzice – a cukier dobrym nawykiem nie jest

  • Olga CURTIS, Lublin
    Opublikowano 21:23h, 09 lutego Odpowiedz

    MOTTO: CZŁOWIEK JAK KAŻDY ORGANIZM ŻYWY NA NASZEJ PLANECIE, TYJE Z DWÓCH POWODÓW GŁÓWNYCH. *****

    1. PIERWSZY POWÓD:
    To spożycie zbyt dużej ilości tłuszczu, który wchłania się szybko w jelicie cienkim i odkłada jako tłuszcz już ludzki. Tyjemy od tłuszczu w tempie ekspresowym.

    2. DRUGI POWÓD:
    Konsumpcja węglowodanów, ale tylko i wyłącznie tych, które po spożyciu produktu zawierającego właśnie węglowodany, podnoszą poziom cukru wysoko, zmuszając trzustkę do wydzielania zbyt dużej ilości insuliny, co skutkuje utworzeniem trójglicerydów, czyli również tłuszczu, głównie w górnych partiach ciała np. wychudzone osoby, a z fałdami tłuszczu na twarzy. Należy zatem wykluczyć ze swojego jadłospisu niezdrowe dla człowieka tzw. WYSOKIE WĘGLOWODANY TJ. OD 26.01% WZROSTU.

Post A Reply to Naturalna Spiżarnia Cancel Reply