Kłamstwa i reklamy

Kłamstwa i reklamy

W telewizji reklamy, w reklamach bełkot – do tego bełkot szkodliwy, bo co można powiedzieć innego o reklamie, w której chwalą niską zawartość cukru w porcji płatków – zaledwie (!) 8 gramów! Zaledwie… Policzmy, łyżeczka cukru to 4-5 gramów, więc w porcji (kolejny chwyt reklamowy, ile to porcja? Sądząc z wizualnej strony reklamy, miseczka, więc raczej nie za dużo) mamy dwie łyżeczki, już nie brzmi tak zdrowo, prawda? Jogurt sposobem na mocne kości – niekoniecznie, co z tego, że zawiera „mnóstwo” wapnia (są zdrowe produkty, które zawierają go znacznie więcej, migdały, karob, sezam, figi), skoro cukru jest w nim jeszcze więcej niż w płatkach – niemal 13 gramów w 100 gramach jogurtu! To jak 6 łyżeczek cukru w szklance herbaty, przecież mdli na samą myśl, a tymczasem podajemy dzieciom dokładnie tyle samo! 

Reklamy nie mogą kłamać, zabrania im tego prawo, ale mogą manipulować słowem, więc ich twórcy nie wahają się używać środków, które pozwolą im osiągnąć cel, dwie łyżeczki ukryte w ośmiu gramach, samochód za jedyne 20 złotych dziennie, ubezpieczenie na życie bez badań lekarskich, ale nie zostanie wypłacone, jeśli w ciągu dwóch pierwszych lat nastąpi zgon z przyczyn innych niż wypadek. I nie tylko te środki drażnią – sam pomysł na niektóre jest przerażający, zgłodniałaś wieczorem – zamów coś z fast food, pomysł na początek dnia dziecka – krem czekoladowy lub właśnie płatki z cukrem. Coś boli, czujesz się źle, nie masz siły – po co masz zastanawiać się nad przyczyną, weź tabletkę, tabletki są dobre na wszystko! Dziecko nie ma apetytu – daj mu środek na jego zwiększenie, w końcu jeszcze nie dogoniliśmy USA pod względem ilości otyłych ludzi! Wygraj z rakiem, ubezpiecz się!  

Ignorancja jest błogosławieństwem, ignorancja szkodzi – teoretycznie dwa powiedzenia tak sprzeczne, że trudno bardziej, a jednak nie, wspaniale ze sobą współgrają w dzisiejszym świecie, wygodnie jest nie wiedzieć, nawet jeśli ta niewiedza oznacza robienie krzywdy samemu sobie. Zmiana sposobu życia to wyrzeczenia, to konieczność zastanawiania się nad rzeczami, które do tej pory działy się niemal same, automatycznie, odmówić sobie jest trudno, jeszcze trudniej dotrzymać sobie słowa, łatwiej więc udawać, że się nie rozumie, nie wie, nie zwraca uwagi.  

Łatwiej jest powiedzieć „bzdury”, kiedy wyczyta się w internecie o szkodliwości codziennego trybu życia, przejść do innej strony i postarać się zapomnieć jak najszybciej o tym chwilowym zwątpieniu. Ale spokojnie, organizm nie pozwoli zapomnieć, upomni się o zadośćuczynienie za swoje krzywdy, tego można być pewnym, prędzej czy później nadejdzie dzień, w którym trzeba będzie się zmierzyć z rzeczywistością – a wtedy może ktoś, kto nie widział niczego złego w reklamach nagle odkryje, że prawda była tuż przed oczami, wystarczyło tylko nie odwracać wzroku. 

Nie da się uciec przed reklamami, nie ma już chyba kanałów telewizyjnych, które nie karmią nas (nomen omen) reklamą, przełączamy na inny kanał, tam dokładnie te same reklamy, w końcu przestajemy przełączać i do mózgu sączy się przekaz, który my, dorośli możemy zignorować lub nie, ale nasze dzieci nie umieją rozpoznać bzdury, kiedy ją usłyszą, więc może jednak warto chronić je przed reklamami? A przynajmniej tłumaczyć, dlaczego to wszystko to tylko kłamstwo i manipulacja? 

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz